Towarzyszu premierze melduję wykonanie zadania.
Tak właśnie mogłaby zaraportować, wyciągnięta jak struna i z „rukami po szwam”, towarzyszka Joanna byłemu premierowi Millerowi, zwanemu zerem z racji takiej ilości dokonań.
Wszystkie tajne spotkania z Palikotem i Millerem wreszcie zaowocowały tym, co tak oczekiwano z niecierpliwością, czyli oderwaniem części aktywistów PIS-u od piersi Prezesa.
Towarzyszka Joanna zrobiła dobrą robotę. Zamąciła jełopom tak w czaszkach, że uwierzyli we własne polityczne zdolności. Utworzyli coś, co wydawało się im, że jest, a jednak go nie ma. Nie ma także szans na wejście do Sejmu.
Teraz towarzyszka Joanna zrzeka się przywództwa, bo zamierza dać nogę do Platformy, jak było przyobiecane na samym początku.
A jełopy stoją z ręką w nocniku i robią bojową minę do śmiechu wartej gry.
Brawo towarzyszko Joanno, jesteście taką marną Matą Hari na miarę naszych czasów.